Blog Krzysztofa Majdyło

Chcę dzielić się tym, kim jestem z wami....

środa, 30 listopada 2011

Zbieganie się nurtów (czyli konwergencja)

„Aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary…” (Ef 4:13)

W poznaniu Boga i Jego dróg jesteśmy całkowicie zależni od Niego samego. Wierzę, że nawet mając najdoskonalsze narzędzia do interpretacji Pisma (zasady hermeneutyczne) nie poradzimy sobie bez działania Jego Ducha. Duch Święty jest budowniczym jedności. Ef 4:3 mówi przecież o „jedności Ducha”. Idąc dalej za tą myślą, uważam, że ruch charyzmatyczny, ruch akcentujący Osobę i dzieło Ducha Świętego jest w Bożym planie katalizatorem jedności. To jego rola dziejowa.
Mój znajomy, ks. Peter Hocken, teolog katolickiej odnowy charyzmatycznej rozpropagował termin ‘ekumenizm Ducha’. Najlepiej obrazuje to pojęcie historia z Dziejów Apostolskich, spotkanie apostoła Piotra i domu Korneliusza (DZ.Ap 10). Pierwszy jest Żydem, drugi gojem. Nie ma między nimi nic wspólnego, aż do momentu, gdy Duch Święty zostaje wylany na domowników Korneliusza. Piotr zdumiony przyznaje, że jest to to samo doświadczenie, które on i inni apostołowie mieli „na początku”(Dz.Ap 11:15) tzn. w dzień Pięćdziesiątnicy. Patrząc na to, co się dzieje, a nawet uczestnicząc w tym musi zweryfikować swoje myślenie, poglądy i teologię. Obserwując jak Duch Święty działa pośród tych „innych”, muszę wyjść z getta mojej tradycji kościelnej, z bunkra mojej tożsamości wyznaniowej i zobaczyć w nich braci. To jest ‘ekumenizm Ducha’.

Wydaje mi się, że ‘jedność wiary’ nastąpi na samym końcu. Najpierw Pan chce zobaczyć w nas miłość do braci i wzajemną pokorę. Łatwo kochać tego, kto jest taki sam jak ja. Łatwo być pokornym wobec swojego klonu. „Trud miłości” jest wtedy, gdy mam kochać innego… ,Pan nie pozwoli nam dojść do jedności wiary zanim nie zdamy testu miłości i pokory. Pomyślmy co jest ważniejsze dla Boga poznanie, czy pokora i miłość…?
W wielkim uproszczeniu można powiedzieć, że dziś w chrześcijaństwie są trzy nurty:
a)      Sakramentalno-liturgiczny
b)      Ewangeliczny
c)       Charyzmatyczny

Nurt sakramentalno-liturgiczny oczywiście kładzie nacisk na sakrament i na liturgię. Liturgia etymologicznie z greki to ‘dzieło ludu’. Liturgia w założeniach to wspólnotowe, grupowe uwielbienie(kult) Boga. Liczy się tu raczej ‘my’ niż ‘ja’. Widzę tu pewne niebezpieczeństwa. Nienawrócona jednostka może być wprowadzona w wspólnotowy kult, którego nie rozumie z Bogiem, którego nie zna. Utracony zostaje element osobistej relacji z Bogiem. Nieodrodzony człowiek może znaleźć się w centrum rytuału, który nie ma dla niego duchowego znaczenia. Sakrament to ‘widzialny znak niewidzialnej łaski’. W kościołach tego nurtu oczywiście akcentuje się Wieczerzę Pańską (Eucharystię) i Chrzest. Niebezpieczeństwo pojawia się, gdy brak biblijnej wiary. Wówczas sakrament jest pustym gestem. Sakrament w szerokim tego słowa znaczeniu to całe stworzenie. Widzialne stworzenie objawia niewidzialnego Stwórcę. Natomiast w najwznioślejszym tego słowa znaczeniu to przyjście na świat Bożego Syna. Ojciec daje światy Syna. Słowo staje się ciałem. Nurt sakramentalno-liturgiczny chcę utożsamić z pierwszą Osobą Trójcy, z Ojcem.
Nurt ewangeliczny można zdefiniować klasycznie jako następujące cechy:
- Biblia podstawą życia i pobożności
- Potrzeba osobistego nawrócenia i indywidualnej relacji z Bogiem
- Krzyż i zmartwychwstanie Pana Jezusa w centrum
- Nastawienie na ewangelizację

Ruch ewangeliczny jest reakcją na niepokojące zjawiska pojawiające się we wcześniejszym ruchu. Jak każda reakcja ma w sobie niebezpieczeństwo zbyt dużego przesunięcia w stronę przeciwną. Podam przykład. Ruch sakramentalno-liturgiczny sugeruje, że nie musisz mieć osobistej relacji z Bogiem wystarczy, że jesteś częścią kościoła. Reakcja ruchu ewangelicznego na to może być następująca; Jeśli masz indywidualną relację z Bogiem nie potrzebujesz kościoła, wspólnoty. Ruch ewangeliczny utożsamiałbym z drugą Osobą Trójcy, z Bożym Synem. Ponieważ ruch ewangeliczny jest reakcją na ruch liturgiczno-sakramentalny istnieje pomiędzy nimi konflikt. Dopiero pojawienie się trzeciego nurtu stało się katalizatorem jedności. Ten trzeci nurt to:

Nurt charyzmatyczny. Ruch akcentuje działanie trzeciej Osoby Trójcy, Ducha Świętego. Charyzmatycy z jednej strony docenili obecność i dynamikę Ducha Świętego w życiu jednostki z drugiej Jego dzieło w Kościele. Daje to nam otwarcie zarówno na ruch ewangeliczny jak i na liturgiczno-sakramentalny.
Zrozumiano w świeży sposób wszystkie punkty definiujące ruch ewangeliczny. Duch otwiera Pismo Święte, prowadzi do indywidualnego nawrócenia i relacji z Ojcem przez Jezusa, uwielbia Bożego Syna i Jego dzieło oraz prowadzi do ewangelizacji.
Duch jednocześnie otwiera nas na liturgię (wspólnotowe uwielbienie) i na sakrament. To ruch charyzmatyczny na łonie dzisiejszego protestantyzmu zrozumiał, że fizyczne gesty niosą znaczenie duchowe. Podnoszenie rąk w modlitwie, taniec, muzyka, dęcie w szofar, nakładanie rąk na chorych, namaszczenie olejem. Zobaczyliśmy, że to nie tylko symbole, ale że realnie Duch przez nie działa. W świetle tego na nowo spojrzeliśmy na Wieczerzę Pańską (Eucharystię) i Chrzest. Odkryliśmy to, co wiedzą od dawna sakramentalni, że przez nie działa Duch. Odkryliśmy więc ich ‘sakramentalne’ znaczenie.

Pierwszy ruch reprezentuje Ojca. Drugi Syna. Trzeci Ducha Świętego. Z tych trzech musi powstać jedność. Duch Święty jako Duch wspólnoty (II Kor 13:13) i jedności (Ef. 4:3) chce spiąć te nurty. Dziś uważny obserwator zobaczy ujednolicanie się, zbieganie się (konwergencję) tych ruchów.
Kościół Rzymsko-katolicki uprościł liturgię, aby byłą bardziej zrozumiała. W jego ramach zaczęły powstawać wspólnoty o cechach ewangelicznych i charyzmatycznych. Tradycyjne denominacje protestanckie otwierają się na wymiar charyzmatyczny. A współcześni charyzmatycy otwierają się sakrament i wspólnotę. Nurty powoli, jakby nieświadomie przejmują swoje elementy nawzajem.

Pewnie dużo musi się po drodze wydarzyć. Im bardziej jednak pozwolimy Duchowi Świętemu weryfikować nasze poglądy, tym szybciej ta jedność nadejdzie. Jeśli przeżyjemy to zdumienie, którego doświadczył Piotr w domu Korneliusza, tym bardziej w pokorze i miłości otworzymy się na „innych”.

I na koniec podsumowując temat konwergencji chcę stwierdzić, że moim zdaniem Kościół przyszłości musi być sakramentalno-liturgiczny, w pełni ewangeliczny i w pełni charyzmatyczny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz